Google kupił firmę Metaweb i jej Freebase. Bo nadchodzi czas, gdy wyszukiwarka musi znać prawdziwy świat, a nie tylko język. Ja znam kawał świata – czy Google to kupi?
Metaweb to firma tworząca Freebase – gigantyczną bazę porównywalną do starych słownik tematycznych (w sensie takim jak np. Słownik terminów prawnych, Słownik biograficzny teatru polskiego, Leksykon techniczny itd.). Freebase nie zajmuje się tłumaczeniem słów z jednego języka na drugi (jak słowniki lingwistyczne) czy tworzeniem artykułów encyklopedycznych, ale zbiera nazwy różnych obiektów istniejących w realnym świecie i związki między tymi obiektami.
Na przykład: Jerzy Buzek jest powiązany ze swoim miejscem urodzenia, wyznaniem, przynależnością partyjną, funkcją, miejscem pracy etc. etc. Każde z tych pojęć (a raczej: desygnaty tych pojęć) wiążą się z innymi pojęciami i ich desygnatami. A one z kolejnymi. I tak dalej i tak dalej – wszystko wiąże się ze wszystkim, co nie dziwi, bo przecież Wszechświat mamy jeden.
Mając taką bazę Google może nadal uciekać potencjalnym konkurentom na rynku wyszukiwania. Kiedy pytam o filmy, które reżyserował Roman Polański (by użyć przykładu podanego przez Esther Dyson), Google będzie w stanie (po pełnej inkorporacji Metaweb i Freebase) odpowiedzieć dokładnie na moje pytanie bez wymieniania filmów, w których Polański był autorem lub scenarzystą. I bez pokazywania stron, na których w innym kontekście pojawiają się wpisane słowa słowa „jakie”, „Polański”, „filmy”, „reżyserował”.
Taka wiedza z pewnością Google’owi się bardzo przyda. Z pewnością nie będzie łatwo połączyć jedno z drugim (lingwistykę z ontologią), ale to jest droga, którą Google będzie z pewnością kroczyć. I to będzie kroczyć w samotności, bo coraz wyraźniej widać, że nie ma szans, by ktoś był w stanie toczyć z nim równą walkę (nawet mimo wyrzucania miliardów dolarów przez dział online Microsoftu na wyszukiwarkę Bing).
Skoro Google tak inwestuje, to może kupiłby kilka moich baz, np. bazę połączeń rodzinnych między ponad 300.000 przedstawicieli elit polskich od XI do XXI wieku (Wielka Genealogia Minakowskiego)? Niekoniecznie na wyłączność, ale samo prawo do wykorzystania w wyszukiwarce? Czy inni producenci baz danych mogą liczyć na akwizycję taką jak Metaweb?
Na razie chyba nie. Metaweb zainteresowało Google, bo Freebase jest uniwersalna. Nie jest o Polakach czy Amerykanach tylko o wszystkim. Przynajmniej w teorii.
W teorii, bo praktyka jest taka, że informacji ściśle polskich we Freebase jest niewiele. Nie jest to więc konkurencja dla mojej produkcji bazodanowej. Mogę na razie spać spokojnie wiedząc, że informacji w mojej bazie nie znajdzie się bezpośrednio w Google’u, że trzeba będzie najpierw kliknąć przynajmniej na stronę www.sejm-wielki.pl, albo nawet wykupić subskrypcję Wielkiej Genealogii Minakowskiego.
Ale z drugiej strony… Nie ma już polskich wyszukiwarek, które byłyby dla Google’a alternatywą. Ktoś, kto zbuduje wielką bazę danych, wielką ale nie obejmującą całego świata, a tylko np. Europę Środkową (bo trudno zrobić wszystko), nie może liczyć na wzięcie takie jak ktoś, kto zajmie się wyłącznie Stanami Zjednoczonymi Ameryki Północnej.
A może jednak Metaweb, już jako część Google będzie kupował różne klocki z całego świata, by włożyć je do swojej wielkiej Google’owej układanki?
Na razie pozostaje robić swoje.
Nie robię tego przecież dla pieniędzy (ale nie mówcie o tym mojej żonie, ona jest z Krakowa).