Wiktor Suworow, w Akwarium opisał wielki komputer stojący w Moskwie. Było to w tym czasie, gdy w tejże Moskwie przychodził na świat Siergiej Brin (rzeczywistość ok. 1975). Nie mogę się powstrzymać, żeby tego nie zacytować. Porównania się cisną same:
„Centralny komputer GRU jest dziełem genialnych amerykańskich inżynierów. Sprzedali go Związkowi Radzieckiemu krótkowzroczni amerykańscy politycy. Za ten komputer Ameryka dostała wiele milionów, a straciła miliardy. Centralny komputer zna wszystkich. Jest bardzo mądry – pochłania istne morze informacji o całej ludzkości. Jest bardzo żarłoczny – wsysa książki telefoniczne, listy absolwentów wyższych uczelni, pracowników zachodnich firm. Jest nienasycony – pochłania miliony ogłoszeń prasowych, zawiadomień o narodzinach i śmierci. Żywi się nie tylko tą makulaturą. Pożera również tajne dokumenty w niesłychanych ilościach. Każdy z nas troszczy się, by to żarłoczne amerykańskie dziecię nigdy nie zaznało głodu.” (tłum. Andrzej Mietkowski)
Komputer już mam. Posiadać komputer o mocy obliczeniowej znacznie większej niż tamta maszyna to żaden problem. Ale skąd wziąć tych ludzi do wpisywania?
Można uznać, że ludzie sami to wpisują – w końcu te informacje w znacznej mierze SĄ już dostępne w Internecie. W takim układzie jednak nadal problemem pozostaje ich analiza.