Skończyło się półrocze, pora podsumowac „urobek” z ostatniego czasu. W liczbach bezwzględnych baza rośnie w tempie ok. 6000 osób na półrocze.
Kilka razywydawało mi się, że jestem już blisko końca, że możliwości wzrostu bazy się wyczerpały, jednak zawsze w takiej sytuacji pojawiają się nowe pomysły na to, jak dalej ją powiększać.
W liczbach bezwzględnych wygląda to tak:
data | a | b | c | d | e | razem |
X 2005 | 461 | 11 064 | 4 589 | 7 483 | 6 315 | 29 912 |
VIII 2006 | 461 | 13 465 | 5 169 | 8 273 | 6 921 | 34 289 |
XII 2006 | 461 | 15 180 | 6 001 | 9 417 | 7 489 | 38 548 |
VIII 2007 | 461 | 18 788 | 8 972 | 11 950 | 9 713 | 49 884 |
XII 2007 | 461 | 20 105 | 10 201 | 13 064 | 10 804 | 54 635 |
VI 2008 | 461 | 23 388 | 11 814 | 15 414 | 13 081 | 64 158 |
XII 2008 | 483 | 25 676 | 12 574 | 16 865 | 14 826 | 70 424 |
VI 2009 | 483 | 27 653 | 13 881 | 18 255 | 16 092 | 76 364 |
Gdzie:
a) konfederatów: posłów i senatorów Sejmu Wielkiego
b) ich potomków w linii prostej
c) rodzeństwa osób z grupy a, które nie mieści się w grupach a-b oraz jego potomków w linii prostej
d) małżonków osób z grup a-c, którzy sami nie mieszczą się w grupach a-c
e) rodziców osób z grup a-d, którzy sami nie mieszczą się w grupach a-d (czyli ogólnie: teściów potomków)
Początkowo przyrost bazy brał się stąd, że dokładałem duże zespoły danych, takie jak publikowane gdzie indziej genealogie arystokracji (zwłaszcza Jerzego Czartoryskiego genealogia potomków Adama Kazimierza Czartoryskiego) i ziemiaństwa (Ziemianie polscy XX wieku, tomy I-VII), te źródła się jednak wyczerpały.
Obecnie pracuję głównie na ankietach – odkąd udało się nawiązać kontakt emailowy z rodzinami większości posłów i senatorów Sejmu Wielkiego uzupełnienia do bazy czerpię głównie bezpośrednio od opisywanych rodzin. Są to w wielkiej części informacje wcześniej nie publikowane, co sprawia trudności, ale daje ogromne korzyści.
Główną trudnością wiążącą się z publikowaniem informacji zaczerpniętych z bezpośrednich wywiadów jest ich podatność na błędy. Wprawdzie ludzie z rodzin zaliczanych przeze mnie do spadkobierców elity politycznej I Rzeczypospolitej zwykle znają swoje rodziny i swoje koligacje, jednak ludzie mylą się zawsze.
Drugim problemem bywają rodzinne mity i legendy, przekazywane z pokolenia na pokolenie często bezkrytycznie. Czasami na podstawie takich mitów wytwarzane są oficjalne dokumenty (co z tego, że za poświadczenie nieprawdy grożą 3 lata więzienia, gdy poświadczający naprawdę wierzy lub głęboko chce wierzyć w to, co poświadcza w urzędzie). Takie fałsze jednak zwykle wychodzą na światło dzienne gdy zestawi się je z innymi faktami. W dodatku nie jest ich na tyle dużo, by był to problem istotny.
Korzyść jednak jest z tego ogromna – przede wszystkim w posuwaniu wiedzy o koligacjach elit I RP. Jako badacz czuję się jak ktoś, kto karczuje drogę przez dziką puszczę – wierzę, że za mną przyjdą inni, którzy to wysprzątają i wygładzą, napiszą setki przyczynkarskich artykułów, w których będą ważyć argumenty za i przeciw ustaleniu danej filiacji, będą się zastanawiać nad ważnością danego małżeństwa i szacować prawdopodobieństwo że ktoś w istocie urodził się pod inną datą niż przeze mnie ustalona.
Ale najpierw trzeba przetrzeć szlak.