New York Times (jedyna gazeta bardziej czytana online niż Huffington Post) za 10 dni zamknie się za tym, co po angielsku nazywa się ładnie „paywall” (czyli wprowadzi opłaty za prawo do czytania artykułów). Oczywiście chodzi o wydanie internetowe, czyli serwis NYTimes.com: co w polskich warunkach byłoby odpowiednikiem połączonych sił www.gazeta.pl i www.wyborcza.pl. Sprawa jest jednak bardziej złożona.
Otóż NYTimes.com nie zamyka się tak po prostu. Wprowadza dość skomplikowany system:
- 20 artykułów na miesiąc będzie za darmo
- po kliknięciu w dwudziesty pierwszy dostajesz ofertę trzech pakietów: 15 $ za miesięczny dostęp przez Internet i przez aplikację mobilną, 20 $ za Internet i aplikacje na iPada, a 35 $ za wszystko
- prenumeratorzy wersji papierowej mają dostęp za darmo do wszystkiego (z wyjątkiem możliwości prenumeraty na Kindle i analogicznego Nooka)
- ale: do liczby 20 nie wliczają się wejścia z Google, Facebooka i Twittera. I tu jest pies pogrzebany.
Bo w tym modelu:
- Google „chodzi” po serwisie za darmo, zbierając sobie całą zawartość serwisu
- Użytkownicy Google, Facebooka i Twittera mogą w ogóle nie zauważyć „paywalla” – pod dziwnym warunkiem, że wchodzą na NYTimes.com nie więcej niż 5 razy dziennie (co jest jednak statystycznie dość sporą liczbą)
Niestety, nie wiem jeszcze, jaka część ruchu NYTimes pochodzi z Google, Facebooka i Twittera. Intuicja mi mówi, że jest to łącznie ok. 40% ruchu, ale mogę być w błędzie (może na Quora ktoś podpowie). Niemniej jednak taki ruch na pewno spowoduje, że:
- uprzywilejowany będzie model „klikam w link na FB, czytam artykuł i wychodzę” lub „wpisuję coś do Google, natrafiam na wynik w NYTimes, czytam i wychodzę”.
- a użytkownicy, którzy wchodzą świadomie na www.nytimes.com będą w sytuacji znacznie gorszej: po chwili klikania dostaną informację „płać albo idź sobie”.
W efekcie :
- liczba unique visitors się nie zmieni
- pojawią się znaczne przychody abonamentowe (ale nie było ich wcześniej, więc nie mamy punktu odniesienia, by ocenić ich wysokość)
- drastycznie spadnie liczba stron oglądanych przez użytkownika (page views per user).
Ale może o to właśnie chodzi? Może obecnie NYTimes sprzedaje reklamę w modelu capping i ma nadpodaż powierzchni reklamowej, której nie może wykorzystać?
Jak ktoś wie, to niech podpowie.
A co z tytułową Wyborczą, czyli polskim odpowiednikiem NYTimesa? Wydaje się, że wynik eksperymentu NYTimesa przesądzi o przyszłości dostępu online do stron Wyborcza.pl, a być może także Gazeta.pl…